Młodzi, piękni, zakochani. Wydawać by się mogło, że nic więcej do szczęścia im już nie brakuje. A jednak, kiedy po dwóch latach starań nadal nie mogli mieć dziecka, ich życie diametralnie się zmieniło. Zaczęły się konsultacje, badania i kosztowne wizyty lekarskie. Niestety okazało się, że nie mają wystarczających środków na leczenie. Postanowili zatem zawalczyć o swoje szczęście w oryginalny sposób- zorganizowali zbiórkę na in vitro. Poznajcie wzruszającą historię Darii i jej męża.
„Brakuje nam tylko tych bosych stópek biegających po mieszkaniu, porozrzucanych zabawek, pomalowanych ścian, nieprzespanych nocy i słów „mama”, „tata””- pisze Daria na specjalnym profilu pomagam.pl. To tam można wpłacić pieniądze, które pomogą im spełnić największe marzenie, czyli posiadanie dziecka. Jak na razie uzbierali ponad 2 tys. złotych, czyli 17 proc. potrzebnej sumy na pokrycie kosztów leczenia.
Na zdjęciu Daria i jej mąż. Archiwum prywatne
Zdjęcie z sesji ślubnej Darii i jej męża. Archiwum prywatne Zbiórka na in vitro
Historia naszej bohaterki i jej męża zaczyna się jak większość innych. Ślub, kredyt na mieszkanie i w końcu starania o dziecko. Jednak dwa lata temu u Darii zdiagnozowano problemy z tarczycą. „Przecież to nic takiego” – myślała wtedy. Rozpoczęły się starania o dziecko pod okiem ginekologa i endokrynologa. Niestety, bezskuteczne.
Wtedy Daria zdecydowała się na zmianę lekarza. Diagnoza: brak owulacji. I znów kolejne badania i powiększająca się apteczka z „magicznymi pigułkami” mającymi pomóc w zajściu w ciążę. Dwa razy w miesiącu trasa klinika-dom i 180 km do pokonania. Dla Darii ta trasa wydawała się jednak nieskończonością. „Bałam się wejść do gabinetu, bałam się spojrzeć na męża, bałam się lekarza” – zdradza. W lutym odebrali wyniki. Kamień z serca – z nasieniem męża wszystko w porządku. Jednak u Darii zdiagnozowano zbyt wysoki poziom prolaktyny, niekorzystne były również wyniki rezerwy jajnikowej. Jedynym wyjściem wydawało się wówczas leczenie niepłodności metodą in vitro. Było tylko jedno ale.
Koszt przerósł nasze oczekiwania. Nasze oszczędności pochłonęły wizyty u lekarza, dojazdy, badania, na które w ciągu trzech miesięcy wydaliśmy ponad sześć tysięcy złotych – pisze Daria.
„Jesteśmy z małej miejscowości położonej w sercu Borów Tucholskich, a leczymy się w Gdyni. Wszystkie oszczędności jakie mieliśmy szybko straciliśmy” – dodaje. Wtedy zaczęli się zastanawiać, skąd wziąć pieniądze. Zaczęli od sprzedaży używanych rzeczy na olx. Daria wystawiła na sprzedaż nawet swoją suknię ślubną, którą kiedyś chciała pokazać dzieciom. Niestety, było to zdecydowanie za mało. Wtedy właśnie zrodził się pomysł na zbiórkę pieniędzy. „Pomyślałam- dlaczego nie spróbować skorzystać ze zbiórki?” – mówi Daria. Nie był to łatwy krok. „Chciałam wiele przekazać, ale treść sama się pisała z serca. Z jednej strony ulga, że mogę z kimś po drugiej stronie ekranu się podzielić co czuję, a z drugiej strony strach- co będzie?” -zdradza.
„Skoro nie stać was na in vitro, to po co?”
Zbiórki na tego typu cele są w Polsce nowością, a reakcje ludzi – różne. O ile zbieranie pieniędzy na leczenie raka jest normą, o tyle zrzutka na in vitro dla niektórych może wydawać się dziwactwem. „Reakcje ludzi były różne. Większość nam kibicowała i kibicuje, inni pisali „skoro nie stać was na in vitro, to po co?”. Zdarzały się również komentarze w stylu „tyle dzieci jest w domu dziecka” – opisuje Daria.
„Dlaczego nie mamy spróbować szczęścia, kiedy medycyna nam pozwala?”
Jak mówi, wraz z mężem nie wykluczają adopcji. Zdecydują się jednak na nią dopiero wtedy, gdy wszystkie inne środki zawiodą. „Adopcja? Ja nie mam nic przeciwko, mam brata z adopcji, jest najcudowniejszym dzieckiem, kocham go i jest dla mnie bardzo ważny. Ale dlaczego nie mamy spróbować szczęścia, kiedy medycyna nam pozwala?” – zastanawia się. „My się musimy z tym kryć. In vitro w naszym państwie to sprawa tabu. Jednak każdy zasługuje na szczęście niezależnie od tego, czy to jest choroba, czy stracony dach nad głową, czy nasz przypadek”- przekonuje Daria.
Anioły niosące wsparcie
Walka o upragnione dziecko może mieć też dobre strony. Jak mówi Daria, podczas lat starań, wraz z mężem poznała wielu wspaniałych ludzi, którzy pomogli im dźwigać ciężar niepłodności. „To oni nas wspierają i dodają skrzydeł, nazywamy ich Aniołami”.
Jednego takiego „Anioła” Daria ma przy sobie. To jej przyjaciółka, która już jest mamą.
Nigdy nie naciskała, nie krytykowała naszej decyzji. Za to cichutko pomagała i dzięki temu czuję u niej wsparcie, a przede wszystkim bezpieczeństwo – mówi. „Każdej parze życzę, aby miała taką dobrą duszę przy sobie, tu na Ziemi.”
I dodaje na koniec: „każdy zasługuje na szczęście i wierzę, że nasze łzy bezradności kiedyś zamienią się na łzy radości.”
Jeżeli chcesz pomóc Darii, wejdź na stronę zbiórki.
-
E-raport: NATURALNE I ALTERNATYWNE wsparcie płodności
Promocja Produkt w promocji
24,99 zł 12,99 zł
-
Chcemy Być Rodzicami 02/2021 (71) e-wersja
Promocja Produkt w promocji
11,99 zł 5,99 zł
-
Hormony ciążowe bez tajemnic
0,00 zł
-
E-raport: STARANIA O DZIECKO – czas start!
Promocja Produkt w promocji
24,99 zł 12,99 zł
-
Chcemy Być Rodzicami 01/2021 (70) e-wersja
Promocja Produkt w promocji
11,99 zł 5,99 zł
-
Dieta w HASHIMOTO i innych problemach z tarczycą
Promocja Produkt w promocji
59,99 zł 29,99 zł
-
Wasze Historie 12/2020 (6) e-wersja
Promocja Produkt w promocji
9,99 zł 5,00 zł
-
Dieta w PCOS I INSULINOOPORNOŚCI
Promocja Produkt w promocji
59,99 zł 29,99 zł
-
E-raport: TARCZYCA – zrozumieć Hashimoto i inne zaburzenia
Promocja Produkt w promocji
24,99 zł 12,99 zł
-
Chcemy Być Rodzicami 12/2020 (69) e-wersja
Promocja Produkt w promocji
11,99 zł 5,99 zł
-
E-raport: Dieta płodności część 2
Promocja Produkt w promocji
24,99 zł 12,99 zł
-
Wasze Historie 11/2020 (5) e-wersja
0,00 zł
Dostęp dla wszystkich
Wolny dostęp
Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium!