Najnowszy film Kingi Dębskiej chwyta za serce i zmusza do przemyśleń nawet tych najbardziej opornych.
Tragikomedia „Moje córki krowy” w reżyserii Kingi Dębskiej robi duże wrażenie już od pierwszych minut. Pierwsze, co rzuca się od razu w oczy, to brak niepotrzebnych ozdobników, efektów i chwytliwych, komercyjnych scen, które nie wykazują związku z fabułą, a mają na celu tylko przyciągnięcie uwagi. To od razu zachęca do dalszego oglądania widzów bardziej wymagających. Gatunek tragikomedii charakteryzuje się jednak tym, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Sceny, które dla jednych będą pełne smutku i refleksji, dla innych staną się zabawne.
Tak też jest z tym filmem. Kinga Dębska stworzyła obraz oparty na własnych doświadczeniach, opowiadający historię dwóch sióstr zmagających się z chorobą, która spotyka oboje ich rodziców niemal w tym samym czasie. Porusza problem, z którym zmaga się wielu ludzi: jak radzić sobie z uczuciem osamotnienia i bezradności, kiedy odchodzą najbliżsi, i jak reagować, kiedy zniedołężnienie i upośledzenie umysłowe sprawia, że rodzice nie są już podporą, a stają się „dziećmi”. Jeśli te problemy nie są nam bliskie, film wart jest zobaczenia chociażby dla roli Agaty Kuleszy, która zagrała w nim starszą siostrę. Kobieta na pozór zrównoważona i ułożona, w rzeczywistości radząca sobie z problemami lepiej lub gorzej, tak jak każdy z nas, tylko że po cichu, bez robienia wokół siebie zamieszania. Duże wrażenie robi również kreacja Mariana Dziędziela, ojca sióstr, który wspaniale poradził sobie z zagraniem osoby dotkniętej upośledzeniem funkcji poznawczych, wynikłym z operacji mózgu. Słyszałam opinię, że z filmu wychodzi się z dużą porcją otuchy i podniesioną głową. Nie mogę się z tym zgodzić. Mimo iż „Moje córki krowy” są filmem doskonale zrealizowanym, ze względu na temat, który podejmują, bardziej są dramatem niż komedią.
Bardzo ciekawym i realistycznym (wręcz momentami naturalistycznym), ale mimo wszystko prowokującym do rozważań i odrobinę przygnębiającym. Zachęcam mimo wszystko do kupienia biletów na seans. Warto obejrzeć obraz tak doskonale przemyślany i zrealizowany.
Paulina Piziorska
Dostęp dla wszystkich
Wolny dostęp
Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium!