Wiele miesięcy oczekiwań, starań, wyrzeczeń, poświęceń i wreszcie jest! Ono! Upragnione! Dziecko! Zdarza się jednak, że zamiast radosnych chwil w rodzinnym gronie, pojawiają się przeróżne i momentami zaskakujące napięcia. Dlaczego tak się dzieje i co można z nimi zrobić?
Zmiany i kryzys
Przyglądając się rozwojowi jednostki, można zauważyć prawidłowość, że zmiany przynoszą kryzys bądź kryzys przynosi zmiany. Przypomina to skoki rozwojowe, które występują u dzieci. Kryzys pojawia się, gdy zmienia się sytuacja, a dotychczasowe umiejętności, strategie i schematy nie pozwalają zafunkcjonować w satysfakcjonujący sposób. To wymusza zaś wykształcenie czy nabycie nowych umiejętności. Ponadto kryzys pozwala dostrzec swe słabe i mocne strony, czyli też poszerza i pogłębia wiedzę o sobie. Podobnie jest w parze.
Zmieniająca się sytuacja, wymusza zastosowanie nowych umiejętności. Wyciąga na światło dzienne zasoby owej pary i jej nieprzepracowane trudności. Wystawia na próbę jej zdolności do współpracy, wymiany, zaangażowania, wspierania i rozumienia siebie nawzajem czy komunikacji. Co ważne, oczywiście poza sytuacją w relacji, każde z rodziców może przechodzić swój osobisty kryzys w związku ze zmianą.
Trójkąt to skomplikowana figura
Z chwilą pojawienia się dziecka zmienia się konfiguracja relacji w parze. Funkcjonowanie we trzy osoby naraża na nieprzyjemne uczucia, takie jak zazdrość czy poczucie wykluczenia. Nawet jeśli trzecim uczestnikiem relacji jest dziecko, to uczucia takie mogą występować. I występują.
Na wczesnym etapie rozwoju dziecka, główną zajmującą się nim osobą jest matka. Powoduje to zacieśnianie więzi – matka uczy się dziecka, a ono jej. Może to powodować uczucia zazdrości u partnera o ową relację.
Brak wprawy i nieporadność w zabiegach pielęgnacyjnych dziecka wykonywanych przez ojca, może zaś powodować u matki obawy, zniecierpliwienie i irytacje. Niektóre z kobiet będą w takiej sytuacji odsuwać ojców od opieki nad dzieckiem. Skutkiem tego będzie wzrastające u mężczyzny poczucie wykluczenia, odrzucenia i frustrowania, co może dodatkowo nakręcać opuszczenie, frustrację i zmęczenie będące udziałem matek.
Tylko spokój może nas uratować
Pewnie nie tylko spokój – choć oczywiście będzie on bardzo pomocny. Warto od samego początku angażować ojca dziecka do różnych zajęć przy nim. Pozwala do budować więź dziecko-ojciec. Jeśli zaś chodzi o panów, oczywiście warto, by sami z siebie podejmowali się opisanych tu aktywności.
Pomocna jest także otwarta komunikacja odnosząca się do pojawiających się uczuć i potrzeb. Bywa bowiem, że zaangażowanie w opiekę nad potomstwem sprawia, że para zaczyna funkcjonować głównie w trybie „rodzice” – to rola, jaką wymusza sytuacja. Trudno będzie ją spełniać, gdy para zapomni o zadbaniu o związek. Na tyle, na ile oczywiście będzie to z maluchem przy boku możliwe.
Dostęp dla wszystkich
Wolny dostęp
Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium!